Tutaj powinien być opis

JANEK KOCIĘCKI POLECA

JANEK KOCIĘCKI POLECA

Dawno temu, na pustyni w Iranie, podczas jedzenia obiadu, polscy żołnierze zauważyli małego, głodnego chłopca z tajemniczym pakunkiem na szyi. Zaprosili go do wspólnego posiłku i wtedy z worka wysunął się pyszczek niedźwiadka. Był to rok 1942, a żołnierze należeli do 22 kompanii zaopatrywania artylerii.  

Żołnierze bardzo się zainteresowali zwierzątkiem, nie chcieli zostawić go na pastwę losu. Wiedzieli, że miś trafi do cyrku, a życie tam nie było najlepsze. Postanowili go odkupić – za kilka tamtejszych monet, puszkę konserwy, czekoladę i nóż. Na początki niedźwiadek nie umiał sam jeść, dlatego żołnierze karmili go mlekiem skondensowanym z butelki, a smoczek zrobili ze szmatki. Prawdopodobnie to z tego powodu do końca swego życia miś lubił pić z takich właśnie butelek.  

Wojtek, bo takie imię żołnierze nadali zwierzęciu, bardzo lubił kąpać się w łaźni polowej. Z czasem doszło do tego, że zamykano ją przed nim na klucz, ponieważ marnował cały zapas wody. Pewnego dnia irański szpieg zakradł się do łaźni, by zabić żołnierza, który tam wejdzie. Na swoje nieszczęście zostawił uchylone drzwi. Wojtek, spacerując w pobliżu, od razu tam wszedł. Gdy intruz go zobaczył, tak się wystraszył, że z krzykiem wyskoczył na zewnątrz. Po chwili przybiegli żołnierze i go zatrzymali. Gdy zagrozili mu kolejnym spotkaniem z Wojtkiem, od razu powiedział im, dla kogo pracuje. Miś Wojtek razem z innymi żołnierzami wspierał walkę o Monte Casino. Nie był wcześniej szkolony do przenoszenia ładunków, lecz po kilku dniach obserwowania innych, podszedł do nich i rozstawił łapy, czekając aż położą mu skrzynkę z amunicją do przeniesienia. W trakcie służby nie upuścił ani jednego pocisku z ładunkiem wybuchowym. Dlatego właśnie na odznace 22 kompanii znajduje się niedźwiedź niosący pocisk.  

Po wojnie cała kompania została przeniesiona do Szkocji i zdemobilizowana. Żołnierze zaczęli wracać do Polski. Nie chcieli, żeby Wojtek stał się maskotką nowego rządu socjalistycznego, dlatego postanowili oddać go do zoo w Edynburgu. Przedtem dyrektor ogrodu musiał obiecać, że nigdy Wojtka nie sprzeda, a miś będzie miał prywatny basen. Niedźwiedź przeżył w zoo 16 lat, był odwiedzany przez kolegów z kompanii, którzy łamali regulamin zoo i wchodzili do Wojtka na wybieg, żeby się z nim pobawić. Umarł w wieku 20 lat.

Jeżeli zainteresowała Was przedstawiona przeze mnie historia, koniecznie sięgnijcie po książki, które o niej opowiadają. Są to: “Dziadek i niedźwiadek” Łukasza Wierzbickiego, “Wojtek. Żołnierz bez munduru” Elizy Piotrowskiej lub “O niedźwiedziu, który został polskim żołnierzem” Toma Justyniarskiego.

Pomnik niedźwiedzia Wojtka znajduje się w jednym z krakowskich parków. Stanął tam w 2014 roku, w 70 rocznicę zdobycia klasztoru na Monte Cassino.